WSK 125 M06 B3 z roku 1981, przeszła w moje posiadanie za przysłowiową "flaszkę wódki." Osoba która jest mi bardzo bliska, dowiedziawszy się, że lubuję się w jednośladowej motoryzacji, odkryła przede mną WSK, swojego taty która stała w oborze, aż 18 lat.
Skutkiem fatalnych warunków i wilgoci jak się można domyślić jest wszędobylska rdza. a w przypadku elementów aluminiowych, białawy nalot.
Motocykl został unieruchomiony poprzez zatarcie tłoka i cylindra. Ktoś już wcześniej w nim nieumiejętnie grzebał.
Gdy tylko WSK 125 została sprowadzona spod opolskiej Brzeziny, została rozebrana do ostatniej śrubki.
Aktualnie po długim przestoju związanym z finansami, postaram się ją powoli cucić do życia.
Pracy jest naprawdę dużo.
Trzymajcie zatem kciuki by się udało.
Wkrótce kolejny post!
Jedno z pierwszych zdjęć.